Po paru godzinach lotu wysiadłam wraz ze Zbyszkiem na jednej z wysp położonych na Oceanie Indyjskim. Poczułam przyjemny, ciepły powiew wiatru na mojej zmęczonej twarzy.
Cieszyłam się jak dziecko, że ten wyjazd jest jedynie przyjemnością, ponieważ ostatnie moje wypady za granicę były ogromnym cierpieniem. Były wyjazdami o życie. Podróżami do klinik, szpitali, lekarzy, białych sal. Były ciągłymi pożegnaniami i tęsknotą za bliskimi.
Ten chociaż bez mamy, taty, przyjaciół był z osobą, której chce oddać resztę swojego życia. Z którą chce spędzić każdy dzień, dzielić pokój, łóżko, dom, rachunki, kłótnie, a potem zgody i pojednania.
Szliśmy wtuleni w siebie nie potrzebując niczego. Chciałabym, żeby tak było już zawsze.
- Nad czym tak myślisz ? - zapytała Zibi.
- Nad tym jaką jestem szczęściarą.
- Tak ?
- Tak, bo mam Ciebie. - uśmiechnęłam się.
- Kocham Cię. - delikatnie musnął moje wargi swoimi.
Nasza droga z lotniska do wynajmowanego przez nas domku minęła dosyć szybko.
Zawsze uwielbiałam jeździć samochodem, ale dzisiejsza podroż była spełnieniem marzeń każdego. Jechałam z ukochaną osobą po idealnie gładkim asfalcie, a za oknem podziwiałam widoki. Był to jeden z tych obrazów, zapierający dech w piersiach, o którym długo nie da się zapomnieć. Który śni Ci się każdej nocy i marzysz o nim w każdym złym momencie swojego życia.
Widok, który jest warty opowiadania o nim przyjaciołom, rodzinie, znajomym oraz swoim dzieciom.
Po około 20 minutach dojechaliśmy do małego drewnianego domu na plaży.
Był niesamowity dwa małe pokoiki na górze, kuchnia i łazienka na dole oraz salon z tarasem wybiegającym na plaże. Wiedziałam, że wynajem musiał kosztować tysiące, ale Zbyszek zabronił mi pytać o cenę, bo jak mówił " 22 urodziny ma się tylko raz w życiu ".
Stałam na tarasie i pozwoliłam swojemu ciało odpłynąć. Uszy skoncentrowane były na szumie fal, nos wchłaniał zapach lata oraz perfum Zbyszka. Byłam w siódmym niebie.
- Co będziemy robić przez te dwa dni ? - zapytał zawadiacko Zibi.
- A nie wiem, ja bym się opaliła. - zbyłam jego zapały seksualne. Zbyszek jedynie się zaśmiał i pociągną mnie na górę.
- Co ty robisz ? - zapytałam kiedy siadł na łóżku, a mnie postawił koło jeszcze nierozpakowanej walizki.
- Ubieraj się w strój i idziemy na plaże. - zaśmiał się.
- Ok, ale wyjdź !
- Po co ? Mnie się wstydzisz ? - zapytał z głupkowatym uśmiechem. Pokręciłam niedowierzająco głową, stanęłam do niego tyłem i zaczęłam zdejmować bluzkę. Po chwili miałam na sobie kostium kąpielowy , a Zbyszek czarne kąpielówki, które idealnie podkreślały jego wyrzeźbiony tors.
- Kochanie ?
- Tak ?
- Co ty tu masz ? - wskazał na moją kość biodrową.
- Tatuaż - zaśmiałam się.
- No widzę przecież, ale co oznaczają te liczby.
- To data głuptasie.
- Tak więc co wydarzyło się 12.06.2004 ? Czyli prawie 9 lat temu ?*
- Poznałam Michała i Gośkę, oni też mają taki tatuaż. - odpowiedziałam.
- A datę kiedy poznałaś mnie gdzie masz ? - zaśmiał się.
- Zrobię jeśli ty też zrobisz. - odpowiedziałam mu pokazując język.
- Dobra. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- To co idziemy ?
- Yhym...
Rozłożyłam fioletowy ręcznik na gorącym, nagrzanym piasku, Zbyszek zrobił to samo i położył się obok mnie. Czułam jak moje ciało oblewają słoneczne promienie. Uwielbiam to uczucie kiedy moje ciało zaczyna zmieniać kolor na brązowy. Byłam pod wrażeniem, że dzieje się to tak szybko.
Przekręciłam się na brzuch i pozwoliłam, żeby teraz moje plecy delektowały się tym niesamowitym zjawiskiem. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziły mnie zimne, delikatne i mokre ręce, który obejmowały moje nagrzane ciało. Po krótkiej chwili zorientowałam się, że Zibi zamierza wrzucić mnie do wody. Zaczęłam się kręcić, ale Zbyszek był szybszy i już po chwili znalazłam się w błękitnej, przejrzystej wodzie.
- Głupek ! - zaczęłam się śmiać podtapiając go. Niestety atakujący był sprawniejszy i silniejszy ode mnie, ponieważ po chwili to ja znalazłam się pod taflą wody.
Koło 14 zjedliśmy obiad w pobliskiej knajpce, potem udaliśmy się na krótki spacer, a następnie znowu weszliśmy do wody. Bawiłam się z nim tutaj jak dziecko nie mające żadnych problemów. Po 20 zaczęło robić się ciemno więc udałam się pod prysznic. Ubrałam sukienkę a do tego baleriny. Zeszłam na dół i zobaczyłam Zbyszka stojącego na tarasie. Objęłam go od tyłu, a po chwili zauważyłam, że cały taras zastawiony jest kolorowymi, małymi świeczkami, a na środku na brązowym kocu stoi taca z przysmakami. Uśmiechnęłam się pod nosem i pocałowałam Zbyszka w policzek.
Siedzieliśmy, zajadając się owocami morza. Cieszyłam się. Nie mogłam uwierzyć, że siedzę na tarasie na Malediwach z mężczyzną, którego rok temu traktowałam jedynie jako marzenie. Faceta, którego na żywo mogłam oglądać jedynie na meczach. Teraz mogłam go dotknąć, przytulić, poczuć smak jego ust.
Po skończonym posiłku leżeliśmy wtuleni w siebie na idealnie miękkim kocu. Bawiło mnie to, że potrafiliśmy rozmawiać o wszystkim nie mówiąc nic. Tak też było teraz.
- Kochasz mnie ? - zapytał się mnie Zbyszek.
- A ty mnie ?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - zaśmiał się.
- Kocham, kocham.
- To dobrze. - odpowiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Następnie jego delikatne pocałunki przeniosły się na usta, szyję, a ręce gładziły moje plecy. Po chwili pozbawił mnie sukienki, a ja odwzajemniłam się tym samym i Zbyszek został w samych bokserkach.
Jego delikatny, miękki, ciepły język świdrował mój brzuch, piersi oraz dłonie. Co chwilę przegryzałam jego małżowinę. Wydawał on z siebie ciche pojękiwania.
Wpatrywał się w moje oczy aby coś z nich wyczytać, jednak ja nie wiedziałam czego chce. Bałam się. Bałam się tego co miało za chwilę nastąpić. Chociaż czułam się niesamowicie w jego objęciach to towarzyszył mi strach.
Pragnęłam go, a jednak się bałam czy to dziwne ? Nie wiem.
Całował mnie po ramionach i szyi, a swoją prawą ręką gładził wewnętrzną część mojego uda.
- Zbyszek, to mój pierwszy raz. - wyszeptałam mu do ucha.
- Tak wiem, spokojnie. - odpowiedział, a po chwili pozbawił siebie i mnie resztek ubrań. Leżałam nago cicho pojękując z rokoszy jaką mi sprawiał językiem błądzącym po moich piersiach. Po chwili wszedł we mnie gwałtownie, ale też delikatnie. I nagle jakby za pociągnięciem magicznej różdżki wszystkie moje obawy zniknęły.
Był tylko on, szum wody, zapach kolorowych świec oraz jego potu i perfum i byłam ja bezbronna 22-latka poddana tak niesamowitemu uczuciu.
Poruszał biodrami wywołując u mnie i u siebie ciche jęki i co paro minutowe krzyki.
Co chwilę do rzeczywistości przywoływały mnie deski z podłogi tarasu, które wpijały się w moje nagie plecy. Dzięki nim nie odpłynęłam i nie straciłam kontroli nad sobą.
Jednak po chwili one już nie dawały rady, bo Zbyszek co raz mocniej manewrował biodrami wprawiając mnie w jeszcze większy zachwyt.
Po paru minutach uniesienia wszystko się skończyło. Leżeliśmy nago zapominając o całym świecie. W tej chwili byliśmy sobą. Nie wstydziliśmy się tego. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam Zbyszka jakiego nie widziałam jeszcze nigdy. Nie był to napalony, szalony, energiczny Zbigniew Bartman z telewizji, czy z boiska. Nie był to człowiek, którego zagrywki przekraczały 100 km, a ataki potrafiły przysporzyć problem niejednemu najlepszemu przyjmującemu. Ale był to czuły, delikatne mężczyzna, którego poznałam, w którym się zakochałam.
Skłamałabym jeśli powiedziałabym komuś, że zakochałam się w tym Zbyszku z boiska, bo to nie prawda. Spodobał mi się ten Bartman, który przysyłam mi różowe róże i dzień przed swoim przylotem do Paryża informował mnie, że ma taki zamiar.
Następny dzień spędziliśmy podobnie. Wstaliśmy koło 11 zjedliśmy śniadanie na tarasie, a resztę dnia spędziliśmy delektując się promieniami słońca co chwilę wchodząc do wody. Niestety wieczorem trzeba było już wracać, ponieważ trwał sezon ligowy, a Zbyszek dostał jedynie 3 dni urlopu. Tak więc po 20 siedzieliśmy w samolocie lecącym na warszawskie Okęcie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* w opowiadaniu jest luty 2013. :P
Przepraszam, ale jestem chora..:(
I nie miałam siły nic napisać.
Jedna ze scen w dzisiejszym epizodzie dla mnie do napisania była makabrą. haha
Mam nadzieje, że jakoś wyszła.
Mam dla was jedną ważną wiadomość.
Jeszcze 5 rozdziałów i EPILOG !
Niektórzy się cieszą z tego powodu XD a Ci co nie za bardzo to niech się nie martwią.
Mam pomysł na kolejne opowiadanie.
Ale nie wiem jeszcze kiedy zacznę je publikować. Najpierw muszę sobie poukładać wszystko poza internetem w moim małym bagienku jakim jest moje życie.
*****
Czego wam życzyć na ten Nowy Rok 2013 ?
Nie wiem, każdy marzenia i plany ma inne. Każdy inaczej chce przeżyć ten rok.
Myślę jednak, że najważniejsza w życiu jest miłość. Bo bez niej nic nie potrafilibyśmy zrobić. Tak więc życzę wam miłości. Nie chodzi mi o tą, którą darzy was wasz chłopak czy dziewczyna, chociaż tej też wam życzę. Ale przede wszystkim chodzi mi o miłość matczyną, ojcowska, braterską, babciną. Życzę wam abyście poczuli smak takiej właśnie miłości.
Aby wszystkie wasze marzenia się spełniły, bo marzenia są po to aby je spełniać prawda ?
Aby ten rok był lepszy od poprzedniego.
Abyście odnosili sukcesy, nie tylko te sportowe ( bo wiem, że mam parę siatkarek jako czytelniczek ) ale też sukcesy życiowe jakimi są osiągnięcia np. w szkole ( tak wiem zły przykład :P ).
A także życzę wam tego co życzę sobie i naszym orłom. Zwycięstw ! Tak, wiem nie wszytko da się wygrać, czasem trzeba zejść z boiska ze spuszczoną głową, ale chciałabym żebyśmy dumni schodzili po tych najważniejszych meczach.
Życzę wam łez ( tak wiem dziwne życzenie ), ale życzę wam tych łez, które dzięki naszym siatkarzom na mojej twarzy goszczą bardzo często. Łzy szczęścia, wzruszenia.
W tym roku mamy 2 bardzo ważne turniej reprezentacyjne. Moim i myślę, że waszym największym pragnieniem jest usłyszeć Mazurka Dobrowskiego na LŚ 2013 i Mistrzostwach Europy !
Tego wam życzę !
Życzę wam po prostu tego co najlepsze !
Idalia/
Cieszyłam się jak dziecko, że ten wyjazd jest jedynie przyjemnością, ponieważ ostatnie moje wypady za granicę były ogromnym cierpieniem. Były wyjazdami o życie. Podróżami do klinik, szpitali, lekarzy, białych sal. Były ciągłymi pożegnaniami i tęsknotą za bliskimi.
Ten chociaż bez mamy, taty, przyjaciół był z osobą, której chce oddać resztę swojego życia. Z którą chce spędzić każdy dzień, dzielić pokój, łóżko, dom, rachunki, kłótnie, a potem zgody i pojednania.
Szliśmy wtuleni w siebie nie potrzebując niczego. Chciałabym, żeby tak było już zawsze.
- Nad czym tak myślisz ? - zapytała Zibi.
- Nad tym jaką jestem szczęściarą.
- Tak ?
- Tak, bo mam Ciebie. - uśmiechnęłam się.
- Kocham Cię. - delikatnie musnął moje wargi swoimi.
Nasza droga z lotniska do wynajmowanego przez nas domku minęła dosyć szybko.
Zawsze uwielbiałam jeździć samochodem, ale dzisiejsza podroż była spełnieniem marzeń każdego. Jechałam z ukochaną osobą po idealnie gładkim asfalcie, a za oknem podziwiałam widoki. Był to jeden z tych obrazów, zapierający dech w piersiach, o którym długo nie da się zapomnieć. Który śni Ci się każdej nocy i marzysz o nim w każdym złym momencie swojego życia.
Widok, który jest warty opowiadania o nim przyjaciołom, rodzinie, znajomym oraz swoim dzieciom.
Po około 20 minutach dojechaliśmy do małego drewnianego domu na plaży.
Był niesamowity dwa małe pokoiki na górze, kuchnia i łazienka na dole oraz salon z tarasem wybiegającym na plaże. Wiedziałam, że wynajem musiał kosztować tysiące, ale Zbyszek zabronił mi pytać o cenę, bo jak mówił " 22 urodziny ma się tylko raz w życiu ".
Stałam na tarasie i pozwoliłam swojemu ciało odpłynąć. Uszy skoncentrowane były na szumie fal, nos wchłaniał zapach lata oraz perfum Zbyszka. Byłam w siódmym niebie.
- Co będziemy robić przez te dwa dni ? - zapytał zawadiacko Zibi.
- A nie wiem, ja bym się opaliła. - zbyłam jego zapały seksualne. Zbyszek jedynie się zaśmiał i pociągną mnie na górę.
- Co ty robisz ? - zapytałam kiedy siadł na łóżku, a mnie postawił koło jeszcze nierozpakowanej walizki.
- Ubieraj się w strój i idziemy na plaże. - zaśmiał się.
- Ok, ale wyjdź !
- Po co ? Mnie się wstydzisz ? - zapytał z głupkowatym uśmiechem. Pokręciłam niedowierzająco głową, stanęłam do niego tyłem i zaczęłam zdejmować bluzkę. Po chwili miałam na sobie kostium kąpielowy , a Zbyszek czarne kąpielówki, które idealnie podkreślały jego wyrzeźbiony tors.
- Kochanie ?
- Tak ?
- Co ty tu masz ? - wskazał na moją kość biodrową.
- Tatuaż - zaśmiałam się.
- No widzę przecież, ale co oznaczają te liczby.
- To data głuptasie.
- Tak więc co wydarzyło się 12.06.2004 ? Czyli prawie 9 lat temu ?*
- Poznałam Michała i Gośkę, oni też mają taki tatuaż. - odpowiedziałam.
- A datę kiedy poznałaś mnie gdzie masz ? - zaśmiał się.
- Zrobię jeśli ty też zrobisz. - odpowiedziałam mu pokazując język.
- Dobra. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- To co idziemy ?
- Yhym...
Rozłożyłam fioletowy ręcznik na gorącym, nagrzanym piasku, Zbyszek zrobił to samo i położył się obok mnie. Czułam jak moje ciało oblewają słoneczne promienie. Uwielbiam to uczucie kiedy moje ciało zaczyna zmieniać kolor na brązowy. Byłam pod wrażeniem, że dzieje się to tak szybko.
Przekręciłam się na brzuch i pozwoliłam, żeby teraz moje plecy delektowały się tym niesamowitym zjawiskiem. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziły mnie zimne, delikatne i mokre ręce, który obejmowały moje nagrzane ciało. Po krótkiej chwili zorientowałam się, że Zibi zamierza wrzucić mnie do wody. Zaczęłam się kręcić, ale Zbyszek był szybszy i już po chwili znalazłam się w błękitnej, przejrzystej wodzie.
- Głupek ! - zaczęłam się śmiać podtapiając go. Niestety atakujący był sprawniejszy i silniejszy ode mnie, ponieważ po chwili to ja znalazłam się pod taflą wody.
Koło 14 zjedliśmy obiad w pobliskiej knajpce, potem udaliśmy się na krótki spacer, a następnie znowu weszliśmy do wody. Bawiłam się z nim tutaj jak dziecko nie mające żadnych problemów. Po 20 zaczęło robić się ciemno więc udałam się pod prysznic. Ubrałam sukienkę a do tego baleriny. Zeszłam na dół i zobaczyłam Zbyszka stojącego na tarasie. Objęłam go od tyłu, a po chwili zauważyłam, że cały taras zastawiony jest kolorowymi, małymi świeczkami, a na środku na brązowym kocu stoi taca z przysmakami. Uśmiechnęłam się pod nosem i pocałowałam Zbyszka w policzek.
Siedzieliśmy, zajadając się owocami morza. Cieszyłam się. Nie mogłam uwierzyć, że siedzę na tarasie na Malediwach z mężczyzną, którego rok temu traktowałam jedynie jako marzenie. Faceta, którego na żywo mogłam oglądać jedynie na meczach. Teraz mogłam go dotknąć, przytulić, poczuć smak jego ust.
Po skończonym posiłku leżeliśmy wtuleni w siebie na idealnie miękkim kocu. Bawiło mnie to, że potrafiliśmy rozmawiać o wszystkim nie mówiąc nic. Tak też było teraz.
- Kochasz mnie ? - zapytał się mnie Zbyszek.
- A ty mnie ?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. - zaśmiał się.
- Kocham, kocham.
- To dobrze. - odpowiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Następnie jego delikatne pocałunki przeniosły się na usta, szyję, a ręce gładziły moje plecy. Po chwili pozbawił mnie sukienki, a ja odwzajemniłam się tym samym i Zbyszek został w samych bokserkach.
Jego delikatny, miękki, ciepły język świdrował mój brzuch, piersi oraz dłonie. Co chwilę przegryzałam jego małżowinę. Wydawał on z siebie ciche pojękiwania.
Wpatrywał się w moje oczy aby coś z nich wyczytać, jednak ja nie wiedziałam czego chce. Bałam się. Bałam się tego co miało za chwilę nastąpić. Chociaż czułam się niesamowicie w jego objęciach to towarzyszył mi strach.
Pragnęłam go, a jednak się bałam czy to dziwne ? Nie wiem.
Całował mnie po ramionach i szyi, a swoją prawą ręką gładził wewnętrzną część mojego uda.
- Zbyszek, to mój pierwszy raz. - wyszeptałam mu do ucha.
- Tak wiem, spokojnie. - odpowiedział, a po chwili pozbawił siebie i mnie resztek ubrań. Leżałam nago cicho pojękując z rokoszy jaką mi sprawiał językiem błądzącym po moich piersiach. Po chwili wszedł we mnie gwałtownie, ale też delikatnie. I nagle jakby za pociągnięciem magicznej różdżki wszystkie moje obawy zniknęły.
Był tylko on, szum wody, zapach kolorowych świec oraz jego potu i perfum i byłam ja bezbronna 22-latka poddana tak niesamowitemu uczuciu.
Poruszał biodrami wywołując u mnie i u siebie ciche jęki i co paro minutowe krzyki.
Co chwilę do rzeczywistości przywoływały mnie deski z podłogi tarasu, które wpijały się w moje nagie plecy. Dzięki nim nie odpłynęłam i nie straciłam kontroli nad sobą.
Jednak po chwili one już nie dawały rady, bo Zbyszek co raz mocniej manewrował biodrami wprawiając mnie w jeszcze większy zachwyt.
Po paru minutach uniesienia wszystko się skończyło. Leżeliśmy nago zapominając o całym świecie. W tej chwili byliśmy sobą. Nie wstydziliśmy się tego. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam Zbyszka jakiego nie widziałam jeszcze nigdy. Nie był to napalony, szalony, energiczny Zbigniew Bartman z telewizji, czy z boiska. Nie był to człowiek, którego zagrywki przekraczały 100 km, a ataki potrafiły przysporzyć problem niejednemu najlepszemu przyjmującemu. Ale był to czuły, delikatne mężczyzna, którego poznałam, w którym się zakochałam.
Skłamałabym jeśli powiedziałabym komuś, że zakochałam się w tym Zbyszku z boiska, bo to nie prawda. Spodobał mi się ten Bartman, który przysyłam mi różowe róże i dzień przed swoim przylotem do Paryża informował mnie, że ma taki zamiar.
Następny dzień spędziliśmy podobnie. Wstaliśmy koło 11 zjedliśmy śniadanie na tarasie, a resztę dnia spędziliśmy delektując się promieniami słońca co chwilę wchodząc do wody. Niestety wieczorem trzeba było już wracać, ponieważ trwał sezon ligowy, a Zbyszek dostał jedynie 3 dni urlopu. Tak więc po 20 siedzieliśmy w samolocie lecącym na warszawskie Okęcie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* w opowiadaniu jest luty 2013. :P
Przepraszam, ale jestem chora..:(
I nie miałam siły nic napisać.
Jedna ze scen w dzisiejszym epizodzie dla mnie do napisania była makabrą. haha
Mam nadzieje, że jakoś wyszła.
Mam dla was jedną ważną wiadomość.
Jeszcze 5 rozdziałów i EPILOG !
Niektórzy się cieszą z tego powodu XD a Ci co nie za bardzo to niech się nie martwią.
Mam pomysł na kolejne opowiadanie.
Ale nie wiem jeszcze kiedy zacznę je publikować. Najpierw muszę sobie poukładać wszystko poza internetem w moim małym bagienku jakim jest moje życie.
*****
Czego wam życzyć na ten Nowy Rok 2013 ?
Nie wiem, każdy marzenia i plany ma inne. Każdy inaczej chce przeżyć ten rok.
Myślę jednak, że najważniejsza w życiu jest miłość. Bo bez niej nic nie potrafilibyśmy zrobić. Tak więc życzę wam miłości. Nie chodzi mi o tą, którą darzy was wasz chłopak czy dziewczyna, chociaż tej też wam życzę. Ale przede wszystkim chodzi mi o miłość matczyną, ojcowska, braterską, babciną. Życzę wam abyście poczuli smak takiej właśnie miłości.
Aby wszystkie wasze marzenia się spełniły, bo marzenia są po to aby je spełniać prawda ?
Aby ten rok był lepszy od poprzedniego.
Abyście odnosili sukcesy, nie tylko te sportowe ( bo wiem, że mam parę siatkarek jako czytelniczek ) ale też sukcesy życiowe jakimi są osiągnięcia np. w szkole ( tak wiem zły przykład :P ).
A także życzę wam tego co życzę sobie i naszym orłom. Zwycięstw ! Tak, wiem nie wszytko da się wygrać, czasem trzeba zejść z boiska ze spuszczoną głową, ale chciałabym żebyśmy dumni schodzili po tych najważniejszych meczach.
Życzę wam łez ( tak wiem dziwne życzenie ), ale życzę wam tych łez, które dzięki naszym siatkarzom na mojej twarzy goszczą bardzo często. Łzy szczęścia, wzruszenia.
W tym roku mamy 2 bardzo ważne turniej reprezentacyjne. Moim i myślę, że waszym największym pragnieniem jest usłyszeć Mazurka Dobrowskiego na LŚ 2013 i Mistrzostwach Europy !
Tego wam życzę !
Życzę wam po prostu tego co najlepsze !
Idalia/
rozdział świetny !
OdpowiedzUsuńżyczenia jak najbardziej trafione, sukcesy sportowe mi jak i drużynie, w której gram bardzo się przydadzą :D
do życzeń dla naszych siatkarzy się przyłączam :)
i mam pytanie nie wiesz czasem czy jutrzejszy mecz Resovii będzie transmitowany ? bo Skry na pewno, a Sovii to nie mam pojęcia . ; ))
Dziękuję. :)
UsuńNie jestem do końca pewna, ale niestety na 90 % mecz nie zostanie transmitowany. :(
Więc także mi zostaje jedynie radio, ponieważ jestem chora i nie mogę pójść na mecz. Nad czym bardzo ubolewam.
Pozdrawiam. :)
RESOVIA ! DO BOJU !
http://volley-dreaming.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział ;)) no i wszystkiego dobrego w nowym roku i wytrwałości, jeżeli zdecydujesz się pisać następnego bloga :))
OdpowiedzUsuńHahah. dziękuję przyda się :) ale jeszcze nic pewnego. :P
Usuńzapraszam na kolejny nowy rozdział :) http://volley-dreaming.blogspot.com/2013/01/36-somewhere-over-rainbow.html :* pozdrawiam !
UsuńPojawił się 1 rozdział na siatkarska-mieszanka.blogspot.com jeżeli masz czas i chęci to serdecznie zapraszam. Pozdrawiam i zachęcam do komentowania ;) Zapraszam rówież na siostra-siatkarza.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOj nareszcie. :)
Usuńsiostra-siatkarza.blogspot.com - też czytam. :P
pojawił się 2 rozdział na siatkarska-mieszanka.blogspot.com
Usuńa także 18 rozdział na siostra-siatkarza.blogspot.com
Zachęcam do komentowania ;)
kiedy będzie następny rozdział ?:)
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie nastepny rozdzial??
OdpowiedzUsuńFajny blog ;) Rozdział również ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/
Kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńU mnie nowe rozdziały serdecznie zapraszam:)Kiedy dodasz nowy rozdział ??
OdpowiedzUsuń