Obudził mnie głośny dźwięk budzika. Była 9. Ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Siatkarze już jedli, zauważyłam Kryśkę przy jednym ze stolików. Zmierzałam w jej kierunku, czułam na sobie wzrok Bartka, starałam się jednak tego nie ukazywać.
Przy śniadaniu było wesoło, chociaż przy stoliku siedziałam jedynie z Kryśką.
- Co się wczoraj stało na treningu ? - zapytała Krystyna podejrzliwie.
- Ale co ? Nie nic. - odpowiedziałam.
- Andrea mi się wygadał..
- No bo zakład przegrałam. - czułam się lekko zawstydzona. Nagle poczułam jak ktoś nakłada mi na oczy swoje ręce.
- Zgadnij kto to ? - usłyszałam męski bardzo seksowny głos.
- Bartek ?
- A kto by inny ? Co dzisiaj porabiasz ?
- Nie wiem myślałam, że pozwiedzam okolice. - Bartek przysiadł się do naszego stolika.
- Aaa..
- A co ?
- Sądziłem, że uda mi się wyciągnąć Cie na jakąś kolację po treningu.
- Haha, a skąd wiesz, że nie zrezygnuję z wycieczki na rzecz kolacji ?
- A chciałbyś pójść ze mną na kolację ?
- Oczywiście - uśmiechnęłam się. Wstałam od stołu i wraz z Bartkiem udałam się w stronę pokoi. Chłopcy mieli o 11 trening następnie jakieś zajęcia ja w tym czasie udałam się z Kryśką na spacer oraz pozwiedzałyśmy trochę okolicę.
O 18 byłam umówiona z Bartkiem. Koło 16:30 zaczęłam przygotowania. Bardzo się cieszyłam, że jednak zabrałam ze sobą jakąś sukienkę i to właśnie ją założyłam. Zrobiłam lekki makijaż i pofalowałam włosy. Musiałam przyznać wyglądałam genialnie. Parę minut po 18 weszłam do dużego przestronnego holu. Bartek już na mnie czekał.
- Hej. Wyglądasz..genialnie.- zaśmiałam się.
- Tobie też niczego nie brakuję.
Parę minut później byliśmy w bardzo eleganckiej restauracji. Ja zamówiłam łososia w kremie, a Bartosz de-volaya. Cały wieczór spędziliśmy doskonale. Wtedy pierwszy raz tak naprawdę dotarło do mnie, że nie chce umierać. Chcę walczyć !
Przed 20 wróciliśmy do pensjonatu, Bartek odprowadził mnie do drzwi.
- W końcu i tak się całowaliśmy. - uśmiechną się i znów poczułam smak jego ust. Nie był to jednak zwykły buziak taki jak przed dobą, był inny.. bardziej namiętny, ale zarazem czuły. Zasnęłam bardzo szybko jak zawsze ze słuchawkami w uszach.
Rano obudziła mnie piosenka, która zawsze napawa mnie energią. Wzięłam prysznic ubrałam się. Nagle usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Moim gościem okazał się Bartek, który chciał iść ze mną na śniadaniu,
Parę dni później
Niestety musiał nadejść piątek, czyli dzień w którym żegnam się na zawsze ze Spałą i za pewne z większością siatkarzy. Cały tydzień spędziłam z Bartkiem. Naprawdę bardzo go lubię może nawet kocham. Pożegnanie było bardzo smutne. Polubiłam ich wszystkich Tych cichych ale i też tych stale rozrabiających. Tych, którzy byli stałymi osobnikami bawiącymi wszystkich, ale też tych którzy raczej bawili się obecnością tych pierwszych. Chociaż czułam, że chłopaki mi współczuli to miałam wrażenie, że traktowali mnie bardzo normalnie. Nie ukrywam, że w czasie pożegnania popłynęło parę łez oczywiście wszystkie były moje. Umówiłam z Bartkiem, że przyjedzie on do mnie w przyszłym tygodniu. Oczywiście nie obyło się bez buziaka i bez wycia siatkarzy. Naprawdę będę za nimi tęsknić. W czasie pożegnania dostałam od każdego różę oraz buziaka w policzek oczywiści. Każdy siatkarz szeptał mi do ucha najróżniejsze rzeczy od szybkiego powrotu do zdrowia do gromadki dzieci z Bartkiem. Jedynie Misiek szepnął mi coś innego.
Całą drogę do Rzeszowa zastanawiałam się nad słowami Kubiaka.
- Nie widzisz co z Bartkiem robicie Zbyszkowi ? - całą drogę słyszałam te słowa. Nie mogłam pojąć co mu robimy o co mu chodziło. Z moich zamyśleń wyrwała mnie Kryśka.
- Eej ! Wszystko okej ? Jesteś taka zamyślona. - ufałam jej, wierzyłam chociaż znałyśmy się tak krótko to wydawało mi się że mogę nazwać ją przyjaciółką. Dlatego też opowiedziałam jej całe zajście z Dzikiem.
- I ty jeszcze nie wiesz o co chodzi ? - kompletnie nie rozumiałam jej słów.
- Ale co ?
- Wiesz, że Zibi przyjaźni się z Kubiakiem. Oni mówią sobie wszystko a zresztą nie trzeba się z nim przyjaźnić aby zrozumieć o co chodziło. Zbyszek od początku na Twój widok ślini się do Ciebie. Zakochał się chłopak, a ty z Bartkiem na jego oczach robicie mu coś takiego. - zaśmiałam się.
- Taa jasne. - nałożyłam słuchawki w uszy i pogrążyłam się w myślach. Moje myśli biły się ze sobą. Ja biłam się z nimi. Może faktycznie Kryśka miała racje, przecież było tyle sytuacji, które by na to wskazywały, ale zawsze wydawało mi się że to Zibi jest bardziej odważny bardziej stanowczy, że to Bartek musiałby robić jakieś podchody. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. O 20 byłam już w domu. Opowiedziałam mamie wszystko łącznie co połączyło mnie z Bartkiem. Moja mama była odkąd
pamiętam moją przyjaciółką. Jednak nie powiedziałam jej o Bartmanie bo sama nie wiedziałam co się wydarzyło..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wydaję mi się że nikt tego nie czyta.. :(
Ale nie ważne, nie należy się poddawać.