poniedziałek, 29 października 2012

3. Tak bardzo tego chcę, a jednak się boję.

Posiłek minął bardzo szybko, ale i wesoło. Co chwilę słychać było jak któryś z chłopków żartuje. Przy okrągłym stole siedziałam z Kryśką, Cichym Pitem, który wcale nie wydawał mi się taki cichy oraz z Bartkiem Kurkiem. Nie myliłam się co do Kurasia jest naprawdę genialny. Po skończeniu obiadu była sjesta. Spędziłam ją na drzemce. Obudziły mnie głośne krzyki z pokoju obok. Poszłam zobaczyć co tam się dzieje. Grzecznie zapukałam, ale odpowiedziały mi jedynie krzyki i śmiechy. Lekko uchyliłam drzwi i zobaczyłam za nimi Grześka Kosoka. Weszłam do pokoju, chłopcy przywitali mnie bardzo entuzjastycznie. 
- Nie przeszkadzam ? - zapytałam nieśmiało. 
- Coś ty ! Wchodź ! - odpowiedziała mi uśmiechnięty Zibi. Chłopaki grali na Xboksie. Siadłam obok ZB9 i patrzyłam jak Kuraś z Igłą grają w wirtualnego tenisa. Było to bardzo śmieszne, ponieważ chłopakom nie za bardzo to wychodziło. 
- Dlaczego się tak z nas śmiejesz ? - zapytał się mnie Krzyś. 
- Bo grać w tenisa nie potraficie. - powiedziałam przez śmiech. 
- Mówisz ? No to pokaż panna co potrafisz. - zaśmiałam się, wstałam po czym stanęłam w odpowiednim miejscu. Byłam bardzo pewna siebie, ponieważ 5 lat trenowała tenisa ziemnego - wychodziło mi to bardzo dobrze, w końcu miałam sporo sukcesów w tej dziedzinie. Najpierw pokonałam Igłę, Kosoka i Miśka, który tłumaczył się, że boli go noga dlatego przegrał. Nagle wstał pewny siebie Kurek. 
- Zakład, że wygram ? - zaśmiałam się. 
- Dobra ale o co ? - usłyszałam wycie i śmiechy chłopków. 
- Jeśli wygrasz będę Ci służyć do końca Twojego pobyty tutaj. 
- Okej, a jeśli ty przegrasz ? - zapytałam. 
 - Dostanę buziaka - tu palcem wskazującym pokazał na swoje usta. Okrzyki siatkarzy wzmogły się, jedynie Zbyszek patrzył to na mnie to na Kurasia. Był widocznie zasmucony. Nie sądziłam, że Bartek jest taki odważny. 
- Zgoda - odparłam. Graliśmy długo, nie wiedziałam, że Kurek tak dobrze gra, bo w meczu z Igłą tego nie pokazywał. Pierwszy set był dla mnie, drugi dla Bartosza. W trzecim gra była bardzo zacięta jednak to Bartek okazała się lepszy i wygrał cały mecz. Jego radość była niesamowita skakał, cieszył się. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Nagle zdałam sobie sprawę, że muszę pocałować Bartka. 
- Jestem zmęczona, do zobaczenia później  - zaczęłam iść w stronę drzwi, nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. 
- Ej ! A moja wygrana ? - oczy Bartka zaświeciły się. 
- Później - zaśmiałam się i wszyłam z pokoju. 


Po parunastu minutach w swoim pokoju zdałam sobie sprawę co muszę w najbliższym czasie zrobić. Nie byłam pewna czy mam się cieszyć czy nie. Tak bardzo się bałam, że jeśli go pocałuję to się w nim jeszcze bardziej zakocham. A tego bym nie zniosła. Po co mam się zakochiwać na rok.. na rok swojego życia ? Włożyłam słuchawki w uszy i poszłam zobaczyć trening chłopków. Siadłam na trybunach najdalej od boiska, żeby nikt mnie nie zauważył nie chciałam żeby któryś z chłopców znów domagał się spełnienia przegranego zakładu. Po paru minutach zauważyłam patrzącego się na mnie Zbyszka. Położyłam palca na usta w geście, aby nikomu nie mówił, że tu jestem Zibi przytakną głową na zgodę i wrócił do dalszej części treningu. Któryś z siatkarzy w czasie przerwy zauważył mnie i na hali rozległ się hałas. Chłopcy domagali się całusa ja jedynie uśmiechałam się nie wiedziałam co zrobić.
 W końcu wstałam i weszłam na płytę boiska. Te trzy kroki, które miałam wykonać w kierunku Bartka ciągnęły się w nieskończoność. Widziałam jego uśmiech, jego szczęście... Stanęłam na palcach i zanużyłam się w jego miękkich ustach.. Ten pocałunek trwał zaledwie kilka sekund, ale była to najpiękniejsza chwila w moim życiu. Zawsze chciałam poznać Kurasia, ale nigdy nawet w najśmielszych marzeniach nie pragnęłam go pocałować. W hali rozległ się jeszcze większy hałas niż przed paroma minutami. Siatkarze wyli i uśmiechali się tajemniczo. Odwróciłam się na pięcie i opanowanym krokiem, a raczej starałam się żeby taki był udałam się do pokoju. 
---------------------------------------------------------------------------------------------------- 
A jednak udało się coś naskrobać. :P 
Sovia górą. ! 
W pewnych momentach meczu co prawda myślałam, że przegramy,ale do końca wierzyłam w pasiaków. I stało się 3:0 dla Resoviaków. ! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz