Obudził mnie silny ból głowy. Zeszłam do kuchnia, w której nie zastałam nikogo była tam jedynie mała zwinięta karteczka.
" Agatko, pojechałam do sklepu będę koło 12.
mama "
Popatrzyłam na zegarek wybiła 10 zjadłam śniadanie, łyknęłam parę proszków przeciwbólowych i spowrotem zasnęłam w swoim utęsknionym łóżku.
Koło godziny 15 usłyszałam śmiechy i głośne rozmowy dochodzące z salonu. Wyciągnęłam z wnętrza szafy stare, rozciągnięte dresy, włosy zaplotłam w warkocz i zeszłam do salonu. Moim oczom ukazał się bardzo ciekawy widok. 5 gigantów ( Pit, Grzesiek, Zibi, Olieg i Igła ) siedzących na małej czerwonej sofie nad albumem ze zdjęciami z najwcześniejszych lat mojego dzieciństwa. Nie widzieli mnie, ponieważ siedzieli do mnie tyłem.
- No cześć córciu ! - pocałowała mnie mama w policzek, która właśnie wyszła z toalety. Momentalnie 5 mutanci odwrócili się i zaczęli się szczerzyć.
- Witamy śpiącą Agatkę. - odezwał się Igła.
- Cześć, cześć a co wy tu robicie ? A tak wogóle co się szczerzycie jak głupi do sera ?
- My nie wcale nie. - odpowiedział Piotrek. Stałam zdezorientowana, ale po chwili zrozumiałam, że śmieją się ze zdjęcia, na którym siedziałam z bratem upaprana tortem, który jak opowiadała mi mama mój kochany braciszek rzucił mi na głowę po tym jak go uszczypnęłam. Podeszłam do Ignaczaka, który trzymał mój album i próbowałam mu go zabrać, niestety nie zdołałam.
- Eej no ! Co ty robisz ? Oddaj mi go ! - krzyknęłam przez śmiech.
- Oddam ale.. - tu się zatrzymał i popatrzył na mnie z chytrym uśmieszkiem.
- Ale co ? - westchnęłam.
- Dasz Zibiemu buziaka. - zaśmiał się Igła. Wzrok Zbyszka to na mnie to na Ignaczaka był rozbrajający.
- Zgoda - zaśmiałam się. Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że za mną nadal stoi moja mama. Poczułam, że się rumienię, zabrałam album, poinformowałam chłopaków, że idę się przebrać.
Ubierając się usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam za nimi Zbyszka.
- No co tam ? -zapytałam.
- Przyszedłem po moją nagrodę. - uśmiechnął się. Lubię ten Zbyszkowy uśmiech. Jest taki szczery i ma coś takiego w sobie, że nie da się oderwać od niego wzroku. Zarumieniałam się, usiadłam na łóżku i poklepałam obok siebie, w geście aby usiadł obok mnie.
- Zbyszek. Ja nie dawno skończyłam związek z Bartkiem, jestem chora co mnie bardzo wyczerpuję. Boję się że będzie tak jak z Kurasiem, że jeśli Cię pocałuję to mi się spodobasz. - widziałam jak w jego oczach zagościł smutek.
- Rozumiem Aga. - pocałował mnie w policzek - to teraz możemy im powiedzieć, że się całowaliśmy - przytaknęłam i oboje roześmiani zeszliśmy do salonu.
- I jak całus ? - zapytał Pit.
- Dobrze - uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Nie wierzę, że zibi dobrze całuję. - zaśmiał się Kosok, a razem z nim zawodnicy Resovii i moja kochana mamusia. Pokręciłam z niedowierzeniem głową. Co za dzieci.
- Dobrze całuję, bardzo dobrze. - zaśmiałam się.
Całe popołudnie do godziny 18, bo wtedy chłopcy zaczynali trening spędziłam z siatkarzami.
Koło 19 wpadła do mnie Gośka z Michałem. Siedzieliśmy, gadaliśmy i śmialiśmy się - tak jak jeszcze 3 miesiące temu. Kiedy moje życie było zupełnie inne. Fakt nie znałam wtedy takich cudownych ludzi jakimi są siatkarze, ale zasypiałam z pewnością, że się obudzę..
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wy też tak macie w trudnych momentach, że jedyną rzeczą trzymającą was w jednym kawałku jest siatkówka ?
Pozdrawiam Idek. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz