Siadam na łóżku, Zbyszek siada na drugi, które jest położone na przeciwko mojego
- Stęskniłem się za Tobą. - uwielbiam jak się do mnie uśmiecha, jak jego usta zamieniają się w podkuwkę. Kocham wiedzieć, że ten uśmiech jest dzięki mnie i dla mnie.
- Ja za Tobą też. - podchodzi do mnie bliżej i uśmiecha się. Już po chwili znajduję się w jego silnych, ciepłych i bezpiecznych ramionach.
- To jakie plany mamy na dzisiaj ? - szepcze najseksowniejszym głosem jaki posiada do mojego ucha.
- Nie wiem, może coś pozwiedzamy, ale nie wiem czy Sowa mnie wypuści.
- Już puścił, gadałem z nim. - odrywam się od jego umięśnionego torsu i patrzę zdziwiona. - O nic nie pytaj, po prostu chodź.
Wkładam kurtkę, ponieważ na dworze robi się coraz zimnej i w objęciach mężczyzny mojego życia wychodzę z kliniki. Tak mogę już tak śmiało powiedzieć. Zbyszek jest tym jedynym.
Spacerujemy paryskimi uliczkami. Delektując się słońcem bijącym nam w twarze, sobą, smakiem świeżych croissantów i muzyki dokładnie słyszalnej w każdym zakamarku miasta.
- Wiem, że pewnie byłaś na wieży Eiffela, ale bardzo chciałbym ją zobaczyć. - mówi do mnie z nadzieją w głosie. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że nie byłam w najbardziej paryskim miejscu.
Już po paru minutach wjeżdżamy na najwyżej położony punkt Paryża podziwiając widoki ze szklanej windy. Wychodząc z niej moje serce przyśpiesza. Kolejne moje marzenie się spełnia jestem w tym miejscu z osobą tak bliską memu sercu.
Stoimy na balkonie delektując się widokiem i ciszą panującą na tarasie. Nawet nie zauważam kiedy robi się ciemno, jedynym światłem są gwiazdy świecące w tym miejscu najwidoczniej.
Stoję w objęciach Zbyszka, kiedy czuję że pochyla głowę do mojego ucha.
- Kocham Cię. - szepcze. Zapiera mi dech w piersiach, chciałabym ze szczęścia móc skoczyć z wieży Eiffela w głąb Paryża.
- Ja Ciebie też. - wzdycham. Po czym najpierw zatapiam się w jego zielonych oczach,a następnie malinowych ustach. Czuję się jak w niebie, przez chwilę zastanawiam się czy nie umarłam tydzień temu, a to jest jedynie sen. Lecz o tym, że to rzeczywistość uświadamia mnie Zbyszek lekko przegryzając moją dolną wargę. Odwzajemniłam mu się tym samym, po czym on odpłaca mi się swoim zwinnym, ciepłym językiem penetrujący moje usta.
Parę minut po 21 idę trzymana przez Zbyszka za rękę po uliczkach wyłożonych starym brukiem. Każe zamknąć mi oczy. Ufam mu tak więc wykonuje jego polecenie i czuję, że przemieszczamy się w przód. Po przejściu zaledwie dwudziestu kroków stajemy, Zbyszek każe wyciągnąć mi dłoń, w której po chwili znajduję się zimny i twardy przedmiot.
- Możesz otworzyć oczy. - mówi mój partner. Najpierw ukazuje mi się rozgwieżdżone niebo, a po chwili dostrzegam w swoim ręku kłódkę z wygrawerowanymi naszymi imionami oraz datą dzisiejszą. W krótkim czasie orientuję się, że jesteśmy na Moście Miłości. Bez zastanowienia pomagam Zibiemu przyczepić kłódkę w kształcie serce do żelaznego mostu.
- Kocham Cie.
- Ja Ciebie też Agatko.
Kocham Cię niby zwykłe dwa proste słowa, a tyle znaczą. Pomimo różnych kultur, wyznań, osobowości i charakterów te dwa słowa znane są na całym świecie i wypowiadane jedynie do osoby tej jedynej, najważniejszej.
O 22 zmęczona, ale szczęśliwa wracać wraz ze Zbyszkiem do kliniki. Biorę prysznic i zakładam pidżamę, z której składa się pomarańczowa bluzka na ramiączkach i zielone krótkie spodenki. Wychodzę z łazienki i kładę się na łóżku, Zbyszek w tym czasie wchodzi do toalety. Słyszę szum wody wydobywający się z prysznica po chwili ustaję. Leżę dalej, gdy po paru minutach wychodzi Zibi. Ubrany jedynie w szare bokserki, naga klata. po której spływają pojedyncze krople kapiące z Bartmanowych włosów wprawiają mnie w zachwyt. Nie zachowuj się już tak jak prawie tydzień temu, próbuje zachować powagę, ale jego sexowne ciało wykonujące zgrabne ruchy wywołuje u mnie wibracje oraz ciepło buchające z wnętrza organizmu.
- Dobranoc. - uśmiecha się do mnie, po czym gasi światło i układa się do snu. Ja również przymykam oczy, ale leżę następne 30 minut nie mogąc odpłynąć w krainę Morfeusza. Słyszę, że Zbyszek ma takie same problemy, ponieważ cały czas chrząka i się wierci. Nie mogę wytrzymać wstaję i podchodzę pod jego łóżku. Odwraca się w moją stronę i patrzy tymi świecącymi zielonymi oczami.
- Mogę ? Nie mogę zasnąć. - jedyną odpowiedzą jest podniesienie kołdry do góry.
Delikatnie wślizguje się pod pierzynę i leżę w objęciach Bartmana.
Jego ciepłe ciało działa na mnie znacząco, czuje jego przyrodzenie na swoich plecach, ponieważ leżę do niego tyłem. Przez to tym bardziej nie mogę zasnąć.
- Mógłbyś lekko odsunąć swój szanowny tyłeczek, ponieważ Twój skarb wpija mi się w plecy co sprawia, że nie mogę skupić się na śnie. - mówię przez śmiech. Po chwili czuje, że się odsuwa całując mnie w plecy.
I tak kończy się ten dzień, ponieważ po chwili oboje zasypiamy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ta dam ! :D
A jednak coś jest.
Miłego czytania, idę się uczyć. :((
Jutro mecz !
Do boju Sovia.. :D
O 22 zmęczona, ale szczęśliwa wracać wraz ze Zbyszkiem do kliniki. Biorę prysznic i zakładam pidżamę, z której składa się pomarańczowa bluzka na ramiączkach i zielone krótkie spodenki. Wychodzę z łazienki i kładę się na łóżku, Zbyszek w tym czasie wchodzi do toalety. Słyszę szum wody wydobywający się z prysznica po chwili ustaję. Leżę dalej, gdy po paru minutach wychodzi Zibi. Ubrany jedynie w szare bokserki, naga klata. po której spływają pojedyncze krople kapiące z Bartmanowych włosów wprawiają mnie w zachwyt. Nie zachowuj się już tak jak prawie tydzień temu, próbuje zachować powagę, ale jego sexowne ciało wykonujące zgrabne ruchy wywołuje u mnie wibracje oraz ciepło buchające z wnętrza organizmu.
- Dobranoc. - uśmiecha się do mnie, po czym gasi światło i układa się do snu. Ja również przymykam oczy, ale leżę następne 30 minut nie mogąc odpłynąć w krainę Morfeusza. Słyszę, że Zbyszek ma takie same problemy, ponieważ cały czas chrząka i się wierci. Nie mogę wytrzymać wstaję i podchodzę pod jego łóżku. Odwraca się w moją stronę i patrzy tymi świecącymi zielonymi oczami.
- Mogę ? Nie mogę zasnąć. - jedyną odpowiedzą jest podniesienie kołdry do góry.
Delikatnie wślizguje się pod pierzynę i leżę w objęciach Bartmana.
Jego ciepłe ciało działa na mnie znacząco, czuje jego przyrodzenie na swoich plecach, ponieważ leżę do niego tyłem. Przez to tym bardziej nie mogę zasnąć.
- Mógłbyś lekko odsunąć swój szanowny tyłeczek, ponieważ Twój skarb wpija mi się w plecy co sprawia, że nie mogę skupić się na śnie. - mówię przez śmiech. Po chwili czuje, że się odsuwa całując mnie w plecy.
I tak kończy się ten dzień, ponieważ po chwili oboje zasypiamy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ta dam ! :D
A jednak coś jest.
Miłego czytania, idę się uczyć. :((
Jutro mecz !
Do boju Sovia.. :D
Nie dość że lubimy tego samego siatkarza to jeszcze kibicujemy Sovii :* Jak już wcześniej wspomniałam... KOCHAM TEGO BLOGA CORAZ BARDZIEJ<3!/ K.W.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo . :d
UsuńPozdrawiam. :D
Super blog! Czekam na ciąg dalszy...
OdpowiedzUsuń;>
Usuńświetnie piszesz .;)
OdpowiedzUsuńjeśli masz czas zapraszam do mnie na :
http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/
lub
http://life-is-brutalll.blogspot.com/
a teraz mykam przed telewizor oglądać mecz Sovii . Trzymamy kciuki .
Do boju Sovia . :)
Dziękuję bardzo. :))
UsuńA zapraszać mnie nie musisz, bo już i tak czytam Twoje blogi. :P
Sovia wygrała, mecz świetny. ! :D
Chociaż mi czegoś brakowało, ale nie ważne, Przechodzimy dalej. :>
to bardzo się cieszę . :)
Usuńa mecz również oglądałam co prawda nie w całości , ale udało się i gramy dalej . ; ))
Tak bardzo się cieszę. a już w sobotę z Zaksą ( mam takie ciche marzenie myślę, że do spełnienia, że wygramy ) ja będę na widowni tak jak w środę a ty ? :D
Usuńnawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę . ;( ja niestety nie mam okazji , aby obejrzeć mecz na żywo i poczuć tą wspaniałą atmosferę jaka panuje na hali . ;(
Usuńjeśli Cię pokażą to mi pomachaj . :))
Pozdrawiam . ;*
aa tylko jak będziesz wyglądać . ?
Hahhaah. nie wiem czy mnie pokazywali, ale było fajnie jak zawsze. :D
Usuńa ubrana byłam w szare spodnie, pasiaka Bartmana i czarne emu. :P